lis 26 2015

Dobrego słabe początki??


Komentarze: 13

Czy to dobra droga?

Sama nie wiem czy to dobry pomysł ale co z tego,przecież blog mnie nie zabije,najwyżej bedzie niewypałem:) Jestem mamą dwojga wspaniałych Aniołów i partnerką diabła,który bywa okropny i mam ochote go zabić ale potrafi też być dobry i doprowadzać do stanu w którym oddałabym za niego kawałek serca.Typowa rodzina dotknieta beznadzieją polskiej codziennosci-choć bez żadnych patologii,nałogów-nooooooooo moze papierosy:DRodzina, która mogłaby życ pełnia szczęścia ale mieszka w pl.

O czym będę pisać? Sama w sumie nie wiem,może to byc rodzina,wyżyny i niziny codziennego zycia,życiowe rozterki i śmiechy,plany,marzenia.Moze to jakis sposób na wylanie wszystkiego co siedzi w środku,na poderwanie sie z lądu chociaz na chwile.Moze bedę sie Was radzić,może znajdę drogę która chcę pójść poza byciem kurakiem domowym i wyspecjalizowaną choc daleką od ideału mamą.

A więc:)

Mamy dziś ŚWIATOWY DZIEŃ WYZNAWANIA MIŁOŚCI- cóż niech będzie i tak-chociaż nie uwazam,żeby do tego potrzebny był specjalny dzień-każdego dnia mówmy sobie ile dla siebie znaczymy,niby takie proste a jednak niewielu o tym pamieta. W naszym domu słowo kocham pada jakieś...kilkanaście razy dziennie? Nie boimy sie uczuć.Ani ja,ani diabełek nie dostawalismy w domu ani pochwał,ani czułosci a o jakimś kocham to w ogóle kosmos-zapomnij:D Dlatego właśnie zakładając rodzine obiecaliśmy sobie,że nasze dzieci bedziemy wychowywac,kochać i doceniać a nie przechowywać,karmic i podcinać skrzydła.Wiadomo bywa róznie,czasem nerwy biorą górę ale potem wyrzuty sumienia są ogromne-bynajmniej u mnie-u Niego w głowie to nie wiem co siedzi-raczej skryty z Niego gość:)

Miłość(ta dorosła) jest dla silnych ludzi o twardej dupie- nikt nie jest święty,popełniamy błędy.Kochamy,zdradzamy,jestesmy zdradzani,wybaczamy,prosimy o wybaczenie i tak w koło.Najwytrwalszych moze to zmęczyć.Dlaczego nie staramy sie każdego dnia,nie pielęgnujemy? Ja sie staram,ale czasem mysle: "Ale dlaczego tylko ja?" Gotuje przysmaki,piekę,głaszcze,dbam o zapas skarpetek,pytam jak sie czuje,co u niego,wciąż z tyłu głowy mam ze jestem nie dość atrakcyjna,że moze cos zmienię,jakaś bielizna,może czegoś mu brakuje,chcę wypchać Go z domu do jakiegoś kolegi,może na siłownie,chętnie obejrzałabym mecz-ale on nie lubi niczego.MOŻE COŚ DAM Z SIEBIE-ZNÓW I ZNÓW I ZNÓW. I co mam z tego? To,że przyjdzie do domu i gra w jakąś grę na tel i nie mam z kim gadac,że nnie może od miesiaca załozyć listew przypodłogowych w kuchni po wymianie paneli bo "będzie robił sciany wiec nie opłaca sie zakładać zeby zaraz ściągać".Może to że pobzykamy sie 4 razy w tyg,w zasadzie tak jak on chce...WTF?! 

Czasem juz mam dość i wybucham,pytam sie dlaczego niczego nie zorganizuje,ze gdzieś bym wyszła,że może jakis kwiatek bez okazji,może chociaz zagrałbys w zasrany eurobuisness,może oprócz pieprzenia o miłosci zrobisz cos w koncu,od gadania jeszcze nic samo sie nie zrobilo? On odpowie okrutnie "Ty jesteś dzika,nie idę nigdzie z Toba..." "Może jakis film obejrzymy zamiast grać be sensu?" No żesz k...a Jestem młodą KOBIETĄ i to nie jakims pasztetem,całkiem niezła sztuką,chociaz po urodzeniu 2ki dzieci Anjią R nie jestem ,ale faceci zawsze na mnie lecieli,wiec o co chodzi???!

Staram sie za duzo? Wiem ze jak przestanę pójdzie "w bok",jak już nie raz.I serce mi pękało. A moze mam sie godzic na beznadzieje i nudę na oglądanie tv i jedzenie jajecznicy, na brak prezentu na urodziny od Niego choc ja daję na każdą okazje. I juz jestem o krok,mówie sobie "Mam to w dupie,tak jak Ty",wrzeszcze dostaje szału,wylewam wszystko co leży na sercu,On nie jest dłuzny,bije ponizej pasa tym co najbardziej bedzie bolało.Wtedy myślę- znajde kogoś kto mnie będzie kochał taką miłoscią jakiej chce,nie słowami,ale wsparciem,doklejaniem mi skrzydeł zamiast podcinania,wiarą,przestrzenią ,dopełnieniem...

Wtedy pojawia sie z tyłu głowy myśl która nie pozwala-Dzieci-kochamy je oboje miłością bezgraniczną,one kochają jego,czy mogłabym tak je zdradzić?Zadac im taki cios?Przecież często jest moze nie dobrze ale "chujowo ale stabilnie",nie kłócimy się.Ale czy tego chcę?? Tego żeby każdy dzień od poprzedniego konczył sie tylko szczegółami o tym co dziś zrobił lub powiedział mój gadulski 6letni Aniołek?

Chce żyć,przeżywać,degustować życie.Ale czy to możliwe?Czy nowe byłoby lepsze?Jak tego dokonać?Skad wziąć motywacje? Pomoże ktoś???

Rozterka.

27 listopada 2015, 09:19
Zobacz nowy wpis,moze bedzie łatwiej zrozumieć:)
27 listopada 2015, 08:48
I tak podziwiam Cię że nadal chcesz z Nim być. Taki kompletny brak szacunku... Szkoda że z rodzicami to lekki niewypał... Pozostało Ci chyba tylko zabawić się samej bez jego udziału :) a może za jakiś czas do pracy pójdziesz i wtedy będzie lepiej? :)
27 listopada 2015, 07:30
Właśnie problem w tym,że:
1.Rodzice mieszkają przez ulice(utrapienie)
2.Mamusia z miejsca zawsze Go popiera,wyznaje zasade "To po co wymyślasz jakieś pierdoły?Szukasz dziury w całym,a moze znalazłas sobie jakiegoś pajaca?-pracuje?Pracuje.To czego ty jeszcze chcesz?Nie można mieć wszystkiego.Ty pilnuj żeby rachunki były popłacone".
To jest wampir energetyczny,nigdy nie staje po mojej stronie.Moze dlatego że jestem jedyną osobą-oprócz siostry która mówi jej co robi źle i nie słodzi przy tym.Ona woli przytakiwanie.Siostra ma inaczej-zawsze była najukochańsza i najlepsza,wzór i odnośnik bo kiedy była młoda sama na siebie zarabiała,dobrze sie uczyła,nie sprawiała takich trudności.Sęk w tym że była inaczej wychowywana,nie miała niczego,była bardziej karana i nie miała wyjścia.Choć teraz im dłuzej przebywają ze sobą tym wiecej widzą o sobie nawzajem i już tak kolorowo nie jest(Wcześniej siostra była z synem i mężem w irl).
26 listopada 2015, 22:15
Bardzo ciezkie. Na sile nic nie zdzialasz. On sam musi chciec sie zmienic. Mlodziutka jestes... Ja mam 26 lat. Sama zacznij cos robic. Chocby z dziecmi. Hmm... Znasz go najlepiej na pewno da siego podejsc. Rozumiem ze jest niezadowolony z pracy... Czasem najlepszym wyjsciem jest pozwolic komus odczuc strate. Zeby zrozumial co czuje. Co jest wazne i co mogl stracic. Moze wyjedz do rodzicow na dwa trzy dni. Ale najpierw wyrzuc z siebie wszystko co Cie boli...
26 listopada 2015, 16:54
Te zdrady (o których wiem)to tylko portale randkowe,pisanie z innymi o reszcie nie wiem. Wciaż jestem podejrzliwa i nawet jeśli nic złego nie robi to mysle inaczej.A już jakiś czas temu dostałam podejścia "mam to gdzieś,nie chce o tym mysleć",wyłaczyłam w sobie myslenie o tym.Ja tez go zdradziłam.Raz kiedy było beznadziejnie,chciałam czegos nowego a wszystko było tak jak teraz,nie jestem dumna z siebie choć poczulam sie szczesliwa.A raz żeby sie odegrac. Może tak ma byc?Nie wiem juz sama.
26 listopada 2015, 15:33
Po prostu jakbym czytała to co u mnie - no oprócz zdrad. Też tak jak Ty chciałabym czegoś nowego. Ja z domu wychodzę tylko w weekendy do szkoły ostatnimi czasy... Nie mam ochoty. No ok w tamtym miesiącu raz zabrał mnie na pizze (usypiamy synka i mogę zostawić włączoną "nianie" mamie, bo synek całe noce śpi), ale skoro zdradził Cię wiele razy to jak Ty sobie z tym radzisz? Nie boisz się jak go nie ma, że idzie do innej? A seks? Jak sobie pomyślę to bym się chyba brzydziła...
26 listopada 2015, 15:03
A na Xboxie sama bym pograła:D
26 listopada 2015, 15:00
Nie pracuje-nasza córka ma 5msc.Problem w tym że ja nie chce odchodzić.Ja chcę tchnąć nowego ducha w Niego,dotrzeć do Niego.Kocham Go chyba za bardzo,jestem szczęśliwa,ale chce wiecej,czegoś nowego.Jestesmy razem 8 lat,mam teraz 24 on 28 więc myślę że czas tchnąć nowe życie w to co nas otacza.Na codzień daj do zrozumienia że mu zależy-przytula,głaska,sa czasem dni ze rozmawia,ale brakuje mi czegoś.Ostatnio zmusiłam do rozmowy to powiedział ze jest zmeczony tą codziennością,tym ze nie może zarabiać tyle ile by chciał,ze często na cos brakuje,że wszystko jest na jego barkach.Że juz nie ma siły.Nie wiem jak pomóc co zrobić.
26 listopada 2015, 14:27
Nie zmotywujesz. Ludzie się nie zmieniają. Pracujesz? Z tego co piszesz chyba nie... Jesteś od niego uzależniona finansowo... Szkoda. Mogłabyś wtedy wyprowadzić się z dziećmi i mieć go gdzieś. On zawsze będzie już taki. Trochę Go tego nauczyłaś. Ja teraz mam podobny problem ze swoim. Po urodzeniu dziecka siadł trochę na tyłku. Tylko ja mam ten atut że jestem 14 lat młodsza. Mam niezłą figurę tylko troszkę trzeba się niewielkich fałdków pozbyć :P no i pracuję... Nie pozwoliłam sobie na uzależnienie po tym jak mój pierwszy romansował przez neta z innymi laskami.

Ciężka sprawa. Mój też niby gra ciągle na Xboxie po powrocie z pracy ale na spacer da się go wyciągnąć. Też nie ma zbytnich zainteresować więc to możliwe że facet nie ma żadnych zainteresowań.

Jesteś z nim szczęśliwa??
26 listopada 2015, 13:20
Czy to możliwe żeby facet lubiał tylko grzebać przy aucie i grac na tel?? Zero kolegów,sportu czegokolwiek...tak jakby był pusty w środku,kiedy powiem "no mów coś" odpowiada "A co mam mówić?" Kiedy tłumacze ze ma świetne warunki zeby super wyglądać,że już zaczyna wyglądać jak mój ojciec nawet że jest jak stary dziad zamiast dać mu to do myślenia,mówi "Jak ci coś nie pasuje to droga wolna".Jak go zmotywowac?
26 listopada 2015, 13:06
Zawsze powtarza w kłótni "jak coś Ci nie psuje to sie spakuj/nara/droga wolna,nie trzymam Cie" "znajdź sobie jakiegoś frajera,rzuci Cie po tygodniu,stuknie i wywali,nikt z Tobą nie wytrzyma" .Zazdrosny juz jest piekielnie,bez powodu,problem był nawet w tym ilu mam znajomych na fb(facetów).Niby nie wychodzi z domu,ale sama świadomośc tych portali randkowych dobija mnie.
26 listopada 2015, 12:58
Kocham Go,wiem o tym,on niby też ale to nie jest miłość której chciałam,czasem myśle ze wyolbrzymiam,że nikt nie jest ksieciem z bajki,ale ja chciałabym życ a nie oglądać tv,chciałabym faceta który chce fajnie dla mnie wygladać imponować mi zamiast mówić "i co jeszcze po pracy mam na siłownie chodzic?poza tym nie mam pieniedzy na takie pierdoły" albo w złosci "przez ciebie to nic w tym życiu w ogóle nie mam" Kiedy ja sie odwalam jak stróż w boze ciało dla niego to wszystko jest ok,ale on nie stara sie w ogóle i mnie sie tez powoli przestaje chcieć.
26 listopada 2015, 12:49
Ty się starasz On nie... On ma w dupie Ty nie... ZDRADZAŁ?? Wybaczyłaś... Hmm... On Cię w ogóle szanuje? Z Twojego postu wynika że nie bardzo... Boisz się że pójdzie w bok znowu? Kobieto, sama się nie szanujesz... Jesteś z Nim dla dzieci. Szczytne. Poświęcasz się. Dzieci zaraz dorosną. I będą się przyglądać jak On Ci e traktuje. A potem bardzo prawdopodobne że i one tak będą swoje połówki traktowały. Wbrew pozorom możesz zrobić dzieciom wielką krzywdą.

Moja rada... Niech poczuje się zazdrosny :) zacznij sama chodzić. Na siłownię, pobiegać na spacer. Zacznij się malować i ładnie ubierać. Niech myśli że nie dla Niego. Może jak poczuje że może Cię stracić zmądrzeje? A jak nie... Niewielka strata. Zdrady się nie wybacza. Bo będzie to robił ciągle. Za każdym razem jak coś nie będzie pasowało. W domu ma kucharkę sprzątaczkę. Nie zostawi tego. Z inną dupą będzie miał przyjemność i pewność że Go nie opuścisz...

Sama nie

Dodaj komentarz