Czy to dobra droga?
Sama nie wiem czy to dobry pomysł ale co z tego,przecież blog mnie nie zabije,najwyżej bedzie niewypałem:) Jestem mamą dwojga wspaniałych Aniołów i partnerką diabła,który bywa okropny i mam ochote go zabić ale potrafi też być dobry i doprowadzać do stanu w którym oddałabym za niego kawałek serca.Typowa rodzina dotknieta beznadzieją polskiej codziennosci-choć bez żadnych patologii,nałogów-nooooooooo moze papierosy:DRodzina, która mogłaby życ pełnia szczęścia ale mieszka w pl.
O czym będę pisać? Sama w sumie nie wiem,może to byc rodzina,wyżyny i niziny codziennego zycia,życiowe rozterki i śmiechy,plany,marzenia.Moze to jakis sposób na wylanie wszystkiego co siedzi w środku,na poderwanie sie z lądu chociaz na chwile.Moze bedę sie Was radzić,może znajdę drogę która chcę pójść poza byciem kurakiem domowym i wyspecjalizowaną choc daleką od ideału mamą.
A więc:)
Mamy dziś ŚWIATOWY DZIEŃ WYZNAWANIA MIŁOŚCI- cóż niech będzie i tak-chociaż nie uwazam,żeby do tego potrzebny był specjalny dzień-każdego dnia mówmy sobie ile dla siebie znaczymy,niby takie proste a jednak niewielu o tym pamieta. W naszym domu słowo kocham pada jakieś...kilkanaście razy dziennie? Nie boimy sie uczuć.Ani ja,ani diabełek nie dostawalismy w domu ani pochwał,ani czułosci a o jakimś kocham to w ogóle kosmos-zapomnij:D Dlatego właśnie zakładając rodzine obiecaliśmy sobie,że nasze dzieci bedziemy wychowywac,kochać i doceniać a nie przechowywać,karmic i podcinać skrzydła.Wiadomo bywa róznie,czasem nerwy biorą górę ale potem wyrzuty sumienia są ogromne-bynajmniej u mnie-u Niego w głowie to nie wiem co siedzi-raczej skryty z Niego gość:)
Miłość(ta dorosła) jest dla silnych ludzi o twardej dupie- nikt nie jest święty,popełniamy błędy.Kochamy,zdradzamy,jestesmy zdradzani,wybaczamy,prosimy o wybaczenie i tak w koło.Najwytrwalszych moze to zmęczyć.Dlaczego nie staramy sie każdego dnia,nie pielęgnujemy? Ja sie staram,ale czasem mysle: "Ale dlaczego tylko ja?" Gotuje przysmaki,piekę,głaszcze,dbam o zapas skarpetek,pytam jak sie czuje,co u niego,wciąż z tyłu głowy mam ze jestem nie dość atrakcyjna,że moze cos zmienię,jakaś bielizna,może czegoś mu brakuje,chcę wypchać Go z domu do jakiegoś kolegi,może na siłownie,chętnie obejrzałabym mecz-ale on nie lubi niczego.MOŻE COŚ DAM Z SIEBIE-ZNÓW I ZNÓW I ZNÓW. I co mam z tego? To,że przyjdzie do domu i gra w jakąś grę na tel i nie mam z kim gadac,że nnie może od miesiaca załozyć listew przypodłogowych w kuchni po wymianie paneli bo "będzie robił sciany wiec nie opłaca sie zakładać zeby zaraz ściągać".Może to że pobzykamy sie 4 razy w tyg,w zasadzie tak jak on chce...WTF?!
Czasem juz mam dość i wybucham,pytam sie dlaczego niczego nie zorganizuje,ze gdzieś bym wyszła,że może jakis kwiatek bez okazji,może chociaz zagrałbys w zasrany eurobuisness,może oprócz pieprzenia o miłosci zrobisz cos w koncu,od gadania jeszcze nic samo sie nie zrobilo? On odpowie okrutnie "Ty jesteś dzika,nie idę nigdzie z Toba..." "Może jakis film obejrzymy zamiast grać be sensu?" No żesz k...a Jestem młodą KOBIETĄ i to nie jakims pasztetem,całkiem niezła sztuką,chociaz po urodzeniu 2ki dzieci Anjią R nie jestem ,ale faceci zawsze na mnie lecieli,wiec o co chodzi???!
Staram sie za duzo? Wiem ze jak przestanę pójdzie "w bok",jak już nie raz.I serce mi pękało. A moze mam sie godzic na beznadzieje i nudę na oglądanie tv i jedzenie jajecznicy, na brak prezentu na urodziny od Niego choc ja daję na każdą okazje. I juz jestem o krok,mówie sobie "Mam to w dupie,tak jak Ty",wrzeszcze dostaje szału,wylewam wszystko co leży na sercu,On nie jest dłuzny,bije ponizej pasa tym co najbardziej bedzie bolało.Wtedy myślę- znajde kogoś kto mnie będzie kochał taką miłoscią jakiej chce,nie słowami,ale wsparciem,doklejaniem mi skrzydeł zamiast podcinania,wiarą,przestrzenią ,dopełnieniem...
Wtedy pojawia sie z tyłu głowy myśl która nie pozwala-Dzieci-kochamy je oboje miłością bezgraniczną,one kochają jego,czy mogłabym tak je zdradzić?Zadac im taki cios?Przecież często jest moze nie dobrze ale "chujowo ale stabilnie",nie kłócimy się.Ale czy tego chcę?? Tego żeby każdy dzień od poprzedniego konczył sie tylko szczegółami o tym co dziś zrobił lub powiedział mój gadulski 6letni Aniołek?
Chce żyć,przeżywać,degustować życie.Ale czy to możliwe?Czy nowe byłoby lepsze?Jak tego dokonać?Skad wziąć motywacje? Pomoże ktoś???
Rozterka.
1.Rodzice mieszkają przez ulice(utrapienie)
2.Mamusia z miejsca zawsze Go popiera,wyznaje zasade "To po co wymyślasz jakieś pierdoły?Szukasz dziury w całym,a moze znalazłas sobie jakiegoś pajaca?-pracuje?Pracuje.To czego ty jeszcze chcesz?Nie można mieć wszystkiego.Ty pilnuj żeby rachunki były popłacone".
To jest wampir energetyczny,nigdy nie staje po mojej stronie.Moze dlatego że jestem jedyną osobą-oprócz siostry która mówi jej co robi źle i nie słodzi przy tym.Ona woli przytakiwanie.Siostra ma inaczej-zawsze była najukochańsza i najlepsza,wzór i odnośnik bo kiedy była młoda sama na siebie zarabiała,dobrze sie uczyła,nie sprawiała takich trudności.Sęk w tym że była inaczej wychowywana,nie miała niczego,była bardziej karana i nie miała wyjścia.Choć teraz im dłuzej przebywają ze sobą tym wiecej widzą o sobie nawzajem i już tak kolorowo nie jest(Wcześniej siostra była z synem i mężem w irl).
Ciężka sprawa. Mój też niby gra ciągle na Xboxie po powrocie z pracy ale na spacer da się go wyciągnąć. Też nie ma zbytnich zainteresować więc to możliwe że facet nie ma żadnych zainteresowań.
Jesteś z nim szczęśliwa??
Moja rada... Niech poczuje się zazdrosny :) zacznij sama chodzić. Na siłownię, pobiegać na spacer. Zacznij się malować i ładnie ubierać. Niech myśli że nie dla Niego. Może jak poczuje że może Cię stracić zmądrzeje? A jak nie... Niewielka strata. Zdrady się nie wybacza. Bo będzie to robił ciągle. Za każdym razem jak coś nie będzie pasowało. W domu ma kucharkę sprzątaczkę. Nie zostawi tego. Z inną dupą będzie miał przyjemność i pewność że Go nie opuścisz...
Sama nie
Dodaj komentarz